Wszystko zaczęło się od publikacji pt. „Piękno użyteczne.
Ćwierćwiecze Cepelii” pod redakcją Janiny Orynżyny, wydanej w 1975 roku. To książka
podsumowująca 25 lat istnienia organizacji założonej w 1949 roku pod nazwą
Spółdzielczo-Państwowa Centrala Przemysłu Ludowego i Artystycznego, znanej jako Cepelia. Znałam dobrze logo organizacji (charakterystyczny zielony
kogutek), historie powstania i kierunki działalności – także od strony
naukowo-badawczej. Najbardziej charakterystycznym miejscem kojarzonym z Cepelią
pozostają dla mnie sklepy z „ludowym” asortymentem, które jeszcze funkcjonują w
wielu miastach. Cepelia to ludowizna, regionalność, rękodzieło i sztuka ludowa –
różnego gatunku i jakości, przez niektórych lubiane i cenione, przez innych
kojarzone z kiczem i ludową tandetą. Przez wiele lat sklepy były miejscem, w
którym można było kupować wyroby rękodzielnicze i rzemieślnicze, za ich pośrednictwem nabywcy
przenosili się do światów regionalnych. Dzięki temu można było poznać i
spopularyzować koronki koniakowskie, kilimy, kurpiowskie pisanki, wycinanki
łowickie, hafty kaszubskie, koszyki znad Sanu, ceramikę opolską i
bolesławiecką. Cała Polska regionalna zamknięta na sklepowych półkach. Ale
zanim te przepiękne przedmioty trafiły na sklepowe witryny musiały przejść długą
drogę (o czym kiedyś tutaj napiszę).
We wspomnianej wyżej książce znalazła się dość lakoniczna
informacja dotycząca Spółdzielni „Kaliskiej”, powstałej na
bazie kilku znacjonalizowanych w powojennej Polsce zakładów rzemieślniczych i
manufaktur. Z czego słynęła kaliska spółdzielnia? Z tkanin przede wszystkim,
tak jak i przemysł kaliski znany, rozpoznawalny i ceniony był od XIX wieku. Koronki
ręczne i maszynowe, tiul bawełniany, drukowane tkaniny.
Poszukując wyrobów kaliskiej spółdzielni znalazłam na jednej z aukcji internetowych fartuszek kuchenny, z białego płótna, ozdobiony maszynowym haftem dziurkowanym. Ale najcenniejsza była oryginalna metka, cały czas przyczepiona do niego.
Poszukując wyrobów kaliskiej spółdzielni znalazłam na jednej z aukcji internetowych fartuszek kuchenny, z białego płótna, ozdobiony maszynowym haftem dziurkowanym. Ale najcenniejsza była oryginalna metka, cały czas przyczepiona do niego.
Fartuszek przekazany został do zbiorów Muzeum Okręgowego
Ziemi Kaliskiej i od niego zaczęła się cała przygoda z kaliską Spółdzielnią…
Fot. A. W. Brzezińska
Komentarze
Prześlij komentarz